Niemiła niespodzianka na start

Na inagurację sezonu 2023/24 kościaniacy przegrali w Dzierżoniowie z 5. zespołem drugiej ligi poprzedniej kampani. Jest to niemiła niespodzianka na start rozgrywek.

Pierwsza Połowa

Od samego początku spotkanie układało się pod dyktando gospodarzy, którzy po 8. minutach prowadzili 4:0. Żagiew wyszła bez kompleksów, za to nasi gracze jakby sparaliżowani. Dopiero w 11. minucie pierwsze trafienie dla naszego zespołu zanotował Dawid Wesołek. W jego ślady poszli Tomek Piątek ( bramka z rzutu karnego, wcześniej dwie siódemki obronił bramkarz miejscowych ) i Krzysztof Meissner. Wydawało się, że goście wchodzą na właściwe tory, ale nic bardziej mylnego. Podopieczni Krzysztofa Mistaka znowu zdobyli cztery  bramki z rzędu i w 17. minucie prowadzili 8:3. Nasz zespół odpowiedział kolejny raz odpowiedział trzema trafieniami i od tego momentu obie ekipy grały bramka za bramkę. Do przerwy było 14:11

Druga odsłona

Po zmianie stron dwa trafienia zanotował najlepszy strzelec w tym spotkaniu, czyli Maciej Batko. W 36. minucie, od stanu 17:12, Tęcza kolejne 6 minut wygrała 5:1 i zrobiło się już tylko 18:17. Ten fragment nasi zagrali lepiej w obronie, wyłuskując kilka piłek. Kościaniacy szli nawet z kontrą na remis, ale zgubili piłkę ( w całym spotkaniu około 10 złych podań w ataku, które skutkowały stratą ). Zespół z Dzierżoniowa ponownie zdobył cztery oczka i odskoczył na 22:17. W zasadzie już do końca spotkania miejscowi kontrolowali przebieg wydarzeń. W końcówce przyjezdni zbliżyli się na 28:25, ale to było wszystko na co było nas stać tego dnia. Ostatecznie gospodarze zasłużenie wygrali 31:28 i niestety, ale niespodzianka stała się faktem.

W pierwszej części nie mieliśmy nawet 50%, jeśli chodzi o atak. Do tego w ofensywie graliśmy jakoś mdło, bez wypracowanych schematów. To plus te irytujące straty i chyba mamy powód porażki… Osobiście liczę na to, że można zrzucić to na garb pierwszego starcia i w ataku gorzej być nie może, bo bramkarz gospodarzy nas wyleczył i to mocno. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na sobotnie starcie, choć na pewno łatwo nie będzie.

Trener Fryderyk Musiał po meczu:

Nie tłumaczy nas to, że graliśmy w niedzielę o kiepskiej porze jaką jest godzina 15., to że był słaby obiad. Przede wszystkim weszliśmy w mecz bardzo bojaźliwie. Fajnie graliśmy w obronie lecz w ataku mimo, że dochodziliśmy do czystych sytuacji zostaliśmy zatrzymani przez bramkarza gospodarzy. Nie od dziś wiadomo, że jak doświadczony bramkarz odbije kilka piłek na początku spotkania, to może wygrać mecz i tak też było tym razem. Im dłużej trwał mecz tym bramkarz bronił lepiej, a nam brakło pomysłów na zdobywanie bramek. Inauguracja na wyjeździe się nie udała lecz obiecuje, że ta w domu przyniesie wiele emocji.

Bramki dla Żagwi zdobyli: Batko 8, Błażkiewicz 6, Volkau 6, Kurlenda 5, Gass 3, Bugajski 1, Orłowicz 1, Zieliński 1,

Bramki dla Tęczy zdobyli: Przekwas 5, Piątek 5, Wesołek 5, Meissner 3, Grzesiak 3, Lubiewski 2, Olejnik 2, Idziak 2, Trąbka 1

zdjęcie: Ewa Gucińska

tekst: Paweł Stelmaszyk

Rozpocznij dyskusję

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *